Najkrótszy
miesiąc w roku właśnie dobiega końca i chyba jestem mu bardzo wdzięczna, że
miał dla mnie tylko 28 dni. Jest to moja świetna wymówka za brak
systematyczności na siłowni, za wiele dni ze słodkościami na talerzyku oraz za
zakurzone materiały do nauki języka hiszpańskiego. Luty zrobił mi psikusa i
zwyczajnie się skurczył! Mimo to, podarował mi również przepiękne momenty, o
których opowiem Wam w cyklu Miesiąc pod
lupą.
Luty
spędziłam w Korei Południowej i
nawet na krok nie ruszyłam się miasta. Seul pochłonął mnie wraz z szybkim
tempem, tłokiem na ulicach oraz przemieszczaniem się na kolejne castingi lub
sesje zdjęciowe. Ze względu na zimową aurę odłożyłam na bok wszelkie
turystyczne plany. Udało mi się jedynie zwiedzić Muzeum Wojska Koreańskiego, co było niesamowitym przeżyciem! Bogata
historia kraju, tradycja i patriotyzm zdawały się wypełniać ogromne
pomieszczenia zaopatrzone w czołgi,
samoloty oraz przedmioty z wojennych czasów. Zdecydowanie poświęcę temu miejscu
oddzielny post.
Przez kolejne zimowe dni zamykałam się w domu
z laptopem, pisząc dla Was. Wolne
chwile umilałam sobie nowościami kina, odkrywaniem uroczych kawiarenek (moje
kawowe uzależnienie nadal jest jak najbardziej aktywne) oraz błogim lenistwem u
boku mojej drugiej połówki.
Zawodowo
Luty
okazał się dość pracowitym miesiącem pod względem częstej obecności na siłowni
(jakkolwiek nadal pracuję nad systematycznością), pracy jako modelka oraz
częstszego blogowania. W tym miesiącu udało
mi się zrobić kolejne dwa wspaniałe projekty, gdzie o jednym z nich możecie
przeczytać tutaj (Moja pierwsza praca dla Pumy i wiosenne plany). Najwspanialszym
zleceniem była również praca dla nowej
linii kosmetyków Elroel. Już niedługo zamierzam zabrać Was na kulisy
nagrania. Pozostańcie czujni!
Blogowo udzielałam się znacznie częściej i z wielką pasją
tworzyłam nowe teksty, co ma odzwierciedlenie w Waszych częstych wizytach na
moim blogu oraz nowym gronie Czytelników. Gorąco witam Was na Paulina G Lifestyle i dziękuję Wam
kochani za aktywność i wspólne tworzenie
tego miejsca.
W tym
miesiącu pojawiło się na blogu 7 wpisów,
z czego najbardziej lubiane to:
- Jeden dzień z życia modelki na sesji zdjęciowej
- Moja praca dla Pumy i wiosenne plany
- Jak widzą Polaków obcokrajowcy?
Jeśli
przegapiłaś, któryś z nich zachęcam do nadrobienia zaległości!
Sielankowo
Soboty
spędzałam w nowo okrytym przeze mnie barze Local
Buble, gdzie urzekły mnie hiszpańskie tapas, świetna atmosfera oraz
fenomenalna gra w rzucanie lotek do tarczy. Tutaj muszę wspomnieć, że pewnego
sobotniego wieczoru właściciel baru zaproponował mi pojedynek, wygrany stawiał
piwo. Zazwyczaj nie piję alkoholu, więc nie walczyłam zaciekle o nagrodę,
jednak sama myśl o wygranej napędzała we mnie ducha walki. Trudno w to uwierzyć,
ale wygrałam piwo! Kufel pieniącego się napoju pełnego bąbelek i dziwnego
smaku. Jakkolwiek rozpierała mnie duma! Na jednej walce w rzucaniu do tarczy na
pewno się nie skończy!
Jak
w każdym miesiącu siódmego dnia świętujemy
z moją drugą połówką miesięcznice związku. W styczniu był to weekend w Polonia Palace Hotel, a w lutym wybraliśmy się na kawę i ciacho. Godzinami
rozmawialiśmy, śmiejąc się i słuchając ulubionej muzyki jazz w tle. W ramach
urozmaicenia czasu stworzyliśmy własne życiowe listy, które na obecną chwilę
zostaną tajemnicą. Obiecuję, że w najbliższych miesiącach włączę Was do grona
wtajemniczonych.
Delektowaliśmy
się również promieniami słońca, spacerując brzegiem popularnej rzeki Hanok w
Seulu. Załapaliśmy się także na fenomenalne przedstawienie zatapiającej się
złotej kuli w tafli wody. Czy można prosić o większy romantyzm Małych Rzeczy?
Zakupy
Luty
dopadł się również do portfela i w tym
miesiącu miałam dość spory, nieoczekiwany wydatek. Zmuszona byłam kupić nowy
komputer, gdyż mój pięcioletni staruszek nie wytrzymał presji, jaką wywierało
na nim moje blogowanie i codzienna praca. Przepracowany po wielu latach odszedł
na emeryturę, a ja zdezorientowana poszukiwałam nowego cuda. A oto i ono! Nowy
nabytek spisuje się doskonale, a ja z jeszcze większym entuzjazmem podeszłam do
pisania i blogowania.
Kosmetyczna miłość z InnisFree nadal trwa, stąd
też w ostatnich dniach zaopatrzyłam się w piankę do mycia twarzy oraz nowy krem
pod oczy. Pachną wspaniale, wyglądają uroczo, a o tym, jak się sprawują
przekonam się już niedługo.
4 najlepsze zdjęcie lutego
Wybrane przez Was
zdjęcia z mojego instagrama G_Pauli
W kilku słowach i zdjęciach przedstawiłam Wam mój
miesiąc.
Czekam na
zdanie Waszych relacji! Co przyniósł Wam luty?
Ściskam!